Forum www.ostremiecze.fora.pl Strona Główna  
 FAQ  •  Szukaj  •  Użytkownicy  •  Grupy •  Galerie   •  Rejestracja  •  Profil  •  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości  •  Zaloguj
 Opowiedzcie coś o swoich postaciach Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Autor Wiadomość
Stormrider
Najemnik
Najemnik



Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 32 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Pią 7:34, 19 Cze 2009
PRZENIESIONY
Nie 22:17, 05 Lip 2009
Powrót do góry

Witam,
mam taki pomysł, jako że najczęściej gramy na ch6 a kanał ten jak pewnie zauważyliście jest kanałem RPG, co oznacza że wcielamy się tu w różne postacie fikcyjne i przez siebie wymyślone. Pomyślałem więc, (trochę do tego namawiają GM y) że opiszę historię moich postaci którymi gram w Last Chaos.

Historie od początku do końca zmyślone,ale postaram się zawrzeć na ile mi się uda nastrój tej gry. Opiszę historie dwóch postaci które prowadzę tzn. Stormridera i Enji. Postaram się żeby te historię były w miarę krótkie, bo przecież będę opisywał wydarzenia sprzed pojawienia się w Juno )) a później to już wszyscy wiedzą co się działo i co się dzieje na żywo.

Zachęcam wszystkich do takiego opisu,nie musi być długi, wystarczy kilka zdań a stworzymy tak jak to mieli w zamiarze twórcy kanału ch6 PRG swój własny światek.


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Stormrider
Najemnik
Najemnik



Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 32 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Pią 7:52, 19 Cze 2009
PRZENIESIONY
Nie 22:18, 05 Lip 2009
Powrót do góry

Stormrider urodził się w dalekiej krainie na północ od Dratan, daleko na północ gdzie wieczne lody skuwają niedostępne góry.
W wysokim zamku na skałach w bardzo bogatej i szlacheckiej rodzinie (jego ojciec był administratorem u samego króla!!!) przyszedł na świat pewnej nocy Stormrider. Nazwano go tak bo w noc narodzin rozpętała się okropna burza z piorunami, nagły wiatr od morza przerodził się w sztorm ,wyrywał drzewa z korzeniami,mury przewracał.
Miał on dwoje rodzeństwa,dwóch braci podobnych jak dwie krople wody lub jak dwie łzy harpii. Jeden z braci zaginął na polowaniu jak Stormrider miał 12 lat, i nigdy o nim nie słyszano,choć ciała nikt w okolicznych lasach nie znalazł.
Stormrider musiał opuścić rodzinny zamek i uciekać na południe przed zamaskowanymi zabójcami swojego drugiego brata który dla zdobycia tronu zrobiłby wszystko. Samotny rycerz dotarł do północnych traktów Juno. Sam bez sztuki złota, w starym ćwiczebnym rynsztunku i i bronią którą zabrał stajennemu przed ucieczką wkroczył do wielkiego JUNO.....


Tak to się zaczęło, co było dalej? niedługo się dowiecie.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Stormrider
Najemnik
Najemnik



Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 32 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Szczecin

PostWysłany: Nie 20:04, 19 Lip 2009 Powrót do góry

A oto historia Enji:

10 lat wcześniej zanim chaos opanował Ibres , w lasach nieopodal Juno ,stara czarownica Agatha z trudem przedzierała się przez gęste zarośla.
Jak co roku na wiosnę szukała ziół do swoich leczniczych mikstur. Lecz w tym roku roślin było bardzo mało. To wszystko przez plagę Smoczydeł które opanowały bagna i popaliły wszystko co rosło swoim oddechem.
Agatha zmuszona była zapuścić się głęboko w ciemne lasy. Już miała nazbierany prawie pełen kosz gdy nagle usłyszała dziwne odgłosy.
Nie myśląc za wiele rzuciła na siebie czar niewidzialności. Ostrożnie i powoli skierowała się w stronę hałasów, lecz nagle zrobiła się cisza. Taka że nawet żaden ptak nie odważył się odezwać.
Na niewielkiej skąpanej w słońcu polance oczom Agathy ukazał się niecodzienny widok. Potężny tytan naszpikowany strzałami o czarnych lotkach,oparty plecami o spróchniały pień stuletniego dębu trzymał w rękach wiklinowy kosz. Na ziemi nieopodal leżał jego przełamany na pół ogromny miecz,jeszcze spływający świeżą krwią i błyszczący lekką poświatą. Jego szeroko otwarte oczy spoglądały w niebo ale życie już z nich uleciało.
Obok, może trzy, cztery kroki od niego leżała Uzdrowicielka. Głęboka rana na plecach świadczyła o tym że została zaskoczona w trakcie marszu.
Została zaatakowana pierwsza żeby nie mogła użyć swojej mocy wskrzeszania a potem padł Tytan. Po napastnikach ani śladu nie było.

Agatha stała jak zahipnotyzowana tym widokiem, a trawy z wolna kołysały się na wietrze jakby się tu nic nie wydarzyło. Tylko ta cisza...
Nagle coś się poruszyło. W koszu coś było a raczej ktoś !!
Cichutki płacz dobiegał spod brudnej szmatki którą był przykryty kosz.
Z niepewnością Ahatha uchyliła materiał i jej oczom ukazało dwu może trzy miesięczne niemowlę. W fałdkach koszuli leżała mała karteczka z napisem: Enja córka króla siedmiu wysp. Na rozkaz króla musi dotrzeć jak najszybciej do Juno i tam z .....tu plama krwi zamazała tekst....A dalej było: spieszcie się bo pogoń już w drodze!!!! Podpisano Król Archibald władca siedmiu wysp.

Mijały lata,Enja wyrosła na piękna dziewczynę. Biegała po okolicznych lasach używając swych czarów na lisy i inną drobną zwierzynę. Pewnego dnia stara czarownica Agatha wręczyła Enji ową karteczkę znalezioną przy dziecku. I masz jeszcze to! Mówiąc to Agatha ze starej skrzyni stojącej w kącie chatki wyjęła złotą różdżkę. Blask bił od niej taki że oczy trzeba było zmrużyć .(bo była to złota różdżka +4 Very Happy Very Happy Very Happy ).
Jeszcze tego dnia pod wieczór Enja wyruszyła do Juno poszukać swego przeznaczenia i swoich korzeni.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Stormrider dnia Czw 20:18, 30 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Thref




Dołączył: 19 Lip 2009
Posty: 2 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Nie 20:13, 19 Lip 2009 Powrót do góry

Seweryn urdoził sie w Krainie Merak Gdzie góry otaczały gród.Mieszkał w grodzie w Królewskiej Rodzinie(jego ojcem był król)pewnego dnia przyszedł na swiat Seweryn.Miał on starszego brata brata.Gdy seweryn miał 10lat.Zamachowiec próbował go zabic w nocy jednak straż zamkowa załuważyła że Zamachowiec wspina siępo murze za pomocąliny.Wtedy Wlecieli na góre i weszli do pokoju seweryna i złapali Zamachowca.
Został on skazany na karę wylądowania w więzienu Margadoom.
Po roku Zamachowiec uciekł z więzienia i spotkał złotego smoka w Merak
który dał mu wielką moc i armie ciemnosci.2 lata puzniej gród został zaatakowany przez Zamachowca i armie ciemnosci.Mury ,domy i zamek grodu waliły sie jeden z ludzi ciemnosci natknął sie na brata seweryna i zabiłe go.Seweryn .Uciekł z grodu i trafił do Juno gdzie niemiał ani sztuki złota i w rzynsztunku cwiczebnym i bronią którą zakosił kowalowi.Do dzis w Merak są ruiny Grodu.


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Rae
Administrator
Administrator



Dołączył: 14 Cze 2009
Posty: 38 Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Kraków

PostWysłany: Nie 23:13, 19 Lip 2009 Powrót do góry

W odległej krainie Opalathea pełnej piękna natury i niesamowitej siły zwanej Magią żył lud obdarzony zdolnościami przekraczającymi pojmowanie zwykłego człowieka...
Skromny to był naród kochający nade wszystko swoją ojczyznę i zawsze chętny pomagać innym, od ponad 6 tysiącleci w harmonii rządził tam ród Rae (w języku Opalathów Rae oznacza łowca/łowczyni) słynący z największych talentów magicznych. Nikt nie podejrzewałby że tak piękna sielanka skrywać może twarde i okrutne zasady panujące wewnątrz klasowego społeczeństwa Opalathei... Wagnar popędliwy Mag Wojenny klasy Otha (3 klasa pod względem mocy) zostaje wygnany za swe okrutne czyny względem niższych klas i pozbawiony swojej Laski Mocy, odchodząc poprzysięga zemstę Monarchą i całej społeczności Opalathei...
C.D.N xD

...

[..Kilkanaście lat później..] Spokojna melancholia, popołudniowy skwar, obrzeża Skylott ...cichy skowyt...daleki oddźwięk stali uderzającej o stal... nagłe napięcie w powietrzu... "Przebłysk wizji" -pomyślał mały Palori z niższej klasy Mahtu (8 klasa mocy) młody adept szkoły Dalekowizji i Proroctwa i ponownie zapadł w drzemkę.

...

-Mój Panie, nie możemy tego lekceważyć Hashishim nigdy nie zapuszczali się w swoich krwawych rajdach tak blisko granic Opalathei!!
-Rahmie oj Rahmie wychowywałeś mnie tyle lat ileż razy mam Cię prosić abyś w niewielu chwilach gdy mamy moment wytchnienia od nawału tłumów zwracał się do mnie imieniem które przecież sam mi nadałeś!
-Mhm... Ach Panie to przywołuje wspomnienia... Tak imię..., Asreth - 'Powstały z Mocy, Będący Znikąd'. Któż by pomyślał że Dziecię które znalazłem podczas swych szalonych wypraw na Rubieże Świata, samotne i brudne będzie Władcą "Władców Magii" przez 6 tysięcy lat... tak... Ssss... mhrrrmhhrrr...
........Otwierane drzwi, ciche słowa....
-HAHAHA!!! Obudź się Ty Leniwy Stary Draniu!!!
-Oooojjjj! Wybacz Panie leniwa wyleniała głowa ciąży starym barkom,
ależ wróćmy do tematu Hashishim, nie można pozwolić tym diabelskim pomiotą panoszyć się w granicach naszej ziemi i krzywdzić naszych sąsiadów!
-Mój drogi Rahmie podczas Twej osobistej kontemplacji zakamarków jaźni, wydałem rozkazy wzmocnienia garnizonów i wysłania kilku Magów Bojowych do naszych sąsiadów w Abarath i Sasnar

...

"Niemożliwe..." -myślał Palori- "...niemożliwe, dwie Barbarzyńskie potęgi, dwa przyczółki Opalathei, całkowicie anihilowane, nawet z Magami Bojowymi... A najgorsze było to że On Dalekowidzący nic nie 'zobaczył, nie poczuł'... Magia musiała ich kryć.. nie niemożliwe, a może... ci brudni Skrytobójcy posiadają możliwość ukrywania się przed 'Widzącymi', ale nie są w stanie ukryć całej armii!!" -przekonywał się Palori- "Z resztą nie ważne, nikt nie odważy się zaatakować jego ukochanej ojczyzny, jesteśmy Władcami Maaaa...aa..." nie dokończył myśli zapadając w zwyczajową drzemkę.

...

Ciszę nocy rozdarł śmiertelnie przerażający skowyt... Asreth nie otwierał oczu, znowu musiał mu się przyśnić tamten okropny dzień, z trudnością zdołał się zmusić do przypomnienia sobie wszystkiego, oblany zimnym potem jął jak zawsze analizować wszystkie swoje błędy tamtej nocy, udało mu się uratować Malae jego wieczną miłość i matkę jego jedynej córki, ale... Znowu usłyszał w myślach ten śmiertelnie przerażający skowyt dzikich Bashthar były dużo większe niż te udomowione na wierzchowce przez tych parszywych Hashishim.. tłumiąc myślowy skowyt wrócił do analizy, tak, tak tu tkwił błąd.. na za dużo pozwolił staremu już wtedy Rahmowi gdyby utrzymał go w ryzach nie musiałby teraz ze smutkiem spoglądać na jego prawice od ramienia po koniuszki palców z Niebiańskiego Kamienia, co prawda w ogromnej ilości spotęgowało to Moc Magiczną jego przybranego Ojca i najbliższego Doradcy, lecz Rahm miał to w pogardzie ponieważ pochodził z Barbarzyńskiego Sasnar... dla niego jedyną mocą była siła fizyczna... Asreth wiedział ze nie wybaczy sobie tego do końca życia... Spojrzał na kołyskę, na śpiącą snem aniołka jego jedyną niewinna Córkę oraz położył dłoń na piersi swojej Królowej wyczuwając spokojny rytm oddechu, to pomogło mu zagłuszyć ten ciągły skowyt i zasnąć powtórnie.

...

"Odór krwi, przeraźliwy skowyt i wrzaski umierających ludzi!! Wszystko za mgłą.. tylko czemu za karmazynową mgłą??" -znowu wizja pomyślał Palori. Jednak wizja nasilała się stawała się coraz okropniejsza, gwałtowniejsza! Nie mogąc jej znieść Palori poderwał się z posłania i z przerażeniem stwierdził że wizja jest rzeczywista... i ta mgła.. przecierając oczy zdał sobie sprawę ze to krew! I to zupełnie świeża! Tego było za wiele dla przerażonego małego chłopca, mdlejąc nie zdawał sobie nawet sprawy że osuwa się z posłania na ziemię o włos unikając cięcia miecza tego samego Skrytobójcy który przecież nie miał prawa wtargnąć do jego ojczyzny...


...

...Ciszę nocy przerwał śmiertelnie przerażający skowyt... Tym razem pewny że gdzieś blisko nie we śnie śliski jaszczur Bashthar właśnie dopadł zdobycz, Asreth zerwał się na równe nogi sięgając w ruchu po swoja Laskę Mocy, tylko po to by stwierdzić że nie ma jej na swoim miejscu. Starając się opanować panikę rzucił szybkie zaklęcie światła i ogarnął wzrokiem scenę z najgorszego koszmaru.. kilka centymetrów od niego na łożu 'Wiecznym Snem' spała jego ukochana Malae ze sterczącym spomiędzy piersi sztyletem... intuicyjnie spojrzał na kołyskę i w tym samym momencie wszystko nabrało wyrazistości i dotarły do niego odgłosy walki w całym pałacu, 'Wizje' mordu, które w końcu stłumił by zobaczyć pochylającego się nad kołyską Hashishima ze sztyletem, usłyszał głos nie miał wątpliwości do kogo należał, inkantacja była niezbyt składna słychać było że Rahm walczy z wewnętrznymi blokadami używania magii a miłością do przybranej wnuczki "Nie da rady!" pomyślał Asreth tylko poto by zobaczyć triumfalny acz ponury uśmiech na twarzy Ojca i wypływające z Kamiennej dłoni błękitne płomienie spopielające niedoszłego zabójcę...

...

-Partacze!!! Czy wszystko muszę sam robić?? Z drogi śmierdzące, pokraczne jaszczurki!!!
-'Piekielny Magu' wybacz ale jest tam dwoje Magów...
-Jak to dwoje?? -ryczała Postać w Czarnej Opończy okrywającej ją od stóp po czubek głowy, wypróbowując przy okazji moc nowej Laski spopielając Hashishima składającego raport
-Stary przełamał blokady, nie poszło tak jak miało pójść- zameldował kolejny Skrytobójca i umknął przed Promieniem z Laski okrutnego Pana.

...

Wybuch wstrząsnął Wrotami komnaty królewskiej, powtórny wybuch roztrzaskał je w może drzazg. Przez wyrwę zaczęły napierać oddziały wroga Władca wraz z Doradcą dzielnie odpierali atak magicznymi salwami broniąc jedynej Dziedziczki rodu Rae. Jednak pomoc nie docierała a oni wyczerpywali zasoby energii... w pewnej chwili Asreth poczuł jak wspartym o niego ramieniem Ojca i Przyjaciela wstrząsają konwulsje, zobaczył wystającą z oka mała czarna strzałę. Pozostało mu bronić siebie i córki z nadzieją na pomoc lub użyć 'Ostatecznego Zaklęcia Zniszczenia'. Wymawiając krótkie pożegnanie dla Żony i Ojca, starał przypomnieć sobie słowa inkantacji zaklęcia gdy nagle...

...

-Dooość!!! Króóól i jego cóóórka są dla mnieeee!!! -zawyła złowieszczo Postać w Opończy, wszelkie odgłosy jakby ucichły z komnaty umknęły Hashishim pozostawiając wolną przestrzeń między Cieniem w Opończy a rodziną Królewską
-Czego chcesz?? Dlaczego dopuściłeś się tak strasznych czynów?
-Ciebie Królu Przybłędo i Twojej Córki... -Dzierżąc Laskę Króla w prawej dłoni z lewej wypuścił strumień ciemności, Asreth ugodzony upadł na kolana przed kołyską, wszystko stało się w jednej chwili oczywiste!!
-Wagnar ty psie!! Jakim cudem używasz Magii?? Wraz z odebraniem Laski straciłeś Moc...
-Sssss... Wagnara już nie ma Asrecie.. co do Magii nie tylko ty potrafisz rzucać zaklęcia bez Laski, więc poznaj mnie w chwili swojej śmierci -rzekłszy to wypuścił ponownie strumienie ciemności w Króla
- Jestem 'Demonem Ciemności' 'Piekielnym Magiem' krocze ścieżkami które ścierwo z Opalathei dawno przed sobą zamknęło...
-Z.zzła..złamałeś piee...częcie.. Zarmarasu.. przeklęty głupiec!!
-Mam cie dość giń a zaraz po tobie zginie ten bachor!! - I uderzył połączoną siłą Laski i Magii z Otchłani Zarmarasu
W ostatnich przebłyskach świadomości Konający Władca Magii przypomniał sobie zaklęcie, zaczynając inkantacje złapał w dłoń rulon magicznego papieru walającego się po posadzce przelał nań siłą woli ostatnie słowa i kończąc inkantacje wsunął rulon do kołyski.. czuł że to ostatnie oddechy jego życia patrząc na córkę pomyślał "Wogóle nie płacze i nie okazuje strachu, bądź silna i dzielna... Malae Kochana nie zdążyliśmy nadać Malutkiej imienia... na...nape..wno będziesz miała dobre imię" I tak zmarł w nagłym rozbłysku błękitnego światła
C.D.N. xD

...

Palori ocknął się z bólem głowy pośród szczątków pomieszczenia i własnych kompanów...
"Straszne. straszne, straszne!!! Zakrzyczał w myślach... na klęczkach starał się za wszelką cenę dojść do siebie... Nagle definitywnie rozbudził go rozbłysk błękitnego światła i pojawienie się przed nim kołyski z godłem rodowym Rae na ściankach i... tak w środku w powijakach było malutkie dziecko spokojnie spoglądające na niego szeroko otwartymi oczyma, zbadawszy dokładnie stan zdrowia małej Królewny Palori odetchnął z ulgą...
-Tak.. a więc wszystko jasne młoda Dziedziczko zostaliśmy zupełnie sami.

Po czym dojrzał magiczną kartę pozostawioną w faldach dziecięcej pościeli, przeczytawszy kilka razy treść wiadomości i ze zdumienia i nie dowierzania kręcąc głową stwierdził:
-A więc brudna zemsta i okropna zdrada... (nagle w jakiś dziwny sposób bardzo szybko poczuł się dorosły i odpowiedzialny za to Maleństwo w kołysce)
-Tak potężna i jeszcze tego nieświadoma i niewinna córko Rae.. Pozostałem Ci tylko ja... Ale wszystko w swoim czasie, magia w tym miejscu jeszcze działa a więc musimy się z tego miejsca na razie bezpiecznie wydostać.

...

Kilkanaście lat później, spustoszone rejony Opalathei
-Mistrzu, ciągle mówisz mi Rae czemu nie mam imienia??
Naznaczony upływem czasu Palori spojrzał z uśmiechem na zkrwawioną po ich ostatnim wypadzie na Hashishim twarz młodej Dziewczyny i potargał w zamyśleniu brodę "myślę że już czas przekazać jej wolę ojca, jest gotowa"
-Ależ moja Droga właśnie sama zdobyłaś swoje imię (mówił wycierając krew z jej twarzy) na imię Ci Blood-Krew, od tej chwili jesteś BloodRae- Krwawa Łowczyni, jest też coś co muszę Ci powiedzieć o Twej przeszłości...

...

Ze łzami w oczach Palori obserwował odchodzącą młodą kobietę którą zwykł traktować jak córkę... "nauczyłem ja wszystkiego a jednak przewyższyła mnie jak przystało na córkę samego Rae, stworzyła własne zaklęcia... i ruszyła szukając zemsty..."


Post został pochwalony 1 raz
Zobacz profil autora
Conan




Dołączył: 21 Lip 2009
Posty: 4 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: z okolic sandomierza

PostWysłany: Wto 16:11, 21 Lip 2009 Powrót do góry

Conan urodził sie w merak w krainie lasow jego ojciec nalezal to eltarnej kasty wojownikow chroniacej maisto . Conan tez chcial wprzyszlosci zmienic stargeo ojca
Zaczol zaciekle trenowac na silnych furaitach kturzy cechowali sie niezmierna siło potem gdy stale sie troche starszy ojciec zaprowadzil go pod wiezienie tam mial dowiesci swej sily i przyniesi mu niebiański kamieni po zabic 359 zosatl ten jeden najsilniejszy gdy Conan go zobaczył przelągsie lecz zrozumial że da sobie rade tak jak ojciec . gdy wyszedł z kamieniem ojciec powiedziel aby poszedl do wielkiego ksiecia merak i powiedzial ze jest gotowy aby pzryjaci miecz i pancerz ojca i aby z onorem walczyc dla maista merak. Conan poznal przepieknej urody uzdrowicielke poslubił ja i mał 6 dzieci dzielnego tytana odwaznego rycerza switnrgo zaklinacz utaletowaną szelme światna uzdrowicielke i wysmienita czarodziejke . Nastepnie jego dzici zostana wspanialymi wojownikami i tak jak ojcie bedą w kasicie obroncow merak Conan3361
sory za bledy jezeli sa


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Conan dnia Wto 16:14, 21 Lip 2009, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Mortimer




Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 13 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: FAJSŁAWICE

PostWysłany: Wto 20:07, 21 Lip 2009 Powrót do góry

Pewnego wiosennego dnia na świat przyszła zielono oka dziewczynka . Dziecko to było nie typowe ponieważ miało ono na policzku bardzo wyrazistą bliznę w kształcie smoka . Dziewczynka bardzo szybko się rozwijało rodzice z początku nie zwracali na to uwagi . W wieku 10 lat z dzieckiem zaczęły się dziać dziwne rzeczy między innymi dziecko w trakcie snu potrafiło lewitować w powietrzu w a gdy już się obudziło i było w złym humorze potrafiło niszczyć wszystko na swojej drodze . Opiekunowie nie mogli tego znieść i porzucili dziecko w środku zapomnianej głuszy . Podlotek zdając sobie z tego sprawę wpadł w furie i niszczył wszystko co mu wpadło w ręce , obiecał że się na nich zemści . Po czterech dniach karawana kupców odnalazło wyczerpanego malucha na skraju puszczy . Wokół roztaczał się straszny widok na ziemi leżały dogrywające ciała potworów i zwierząt leśnych wyglądało to tak jakby ktoś zrobił to z premedytacją , oczywiście zrobili wielki błąd że nie brali pod uwagę że to mogła to zrobić dziewczynka . Nieświadomi kupcy wzięli je pod swoją opiekę i nauczyli ją tego co tylko mogli . Po kilku latach dziewczynka znudziła się nimi i odeszła od nich . Zaczęła sobie szukać towarzysz przygody . I tak jej losy splotły się młodym chłopakiem o imieniu Mortimer . Mortimer jak twierdził podróżował do prześwietnej i znanej na całym świecie szkoły dla młodych rycerzy . Po pewnym czasie musieli się rozstać , żałowali tego ale mieli pozostać w dobrym kontakcie . Chłopak nawet nie podejrzewał że spotka go taki zawód . Już prawie dorosła Samaela (tak nazwali ją kupcy) postanowiła znaleźć i sobie szkołę . Bardzo chciała dołączyć do szkoły Pantery w której szkolono do starego zawodu zabójców i tak też się stało po niesłychanie trudnych testach z którymi dziewczyna nie miała najmniejszych problemów . Podczas nauki coraz więcej osób zaczęło zwracać uwagę na jej nietypowe zdolności które próbowała nieudolnie ukryć . Jej nauczyciele wiedzieli o tym oczywiście ale starali się poczekać aż Samaela sama postanowi się ujawnić . W końcu postanowiła powiedzieć o swoich zdolnościach . Kiedy nauczyciele jej powiedzieli że o tym wiedzą wpadła w gniew . Ale nie zrobiła nic złego postanowiła tłumić gniew . Po okresie nauki który trwał 12 lat nauczyciele zawsze nadawali nowe imiona swoim byłym uczniom i oczywiście zapytali Sam ( tak ją zdrobniale nazywali ) jakie ona miano chce dostać . Ona odpowiedziała im że wybrała już imię było to imię Morientis co w ich tajnym języku oznaczało zemstę . Prosili aby zmieniła imie ale w końcu ulegli . A wtedy ona rozpętała piekło za wyrządzone jej krzywdy . Zabijając wszystkich mentorów oraz tego kto stanął jej na drodze . Odtąd Morientis zostawiała za sobą krwawe zgliszcza . Był to okres jej życia w końcu zrozumiała jaki błąd popełniła . Przestałą zabijać , a twarz okryła chustą . Lata mijały a jej niezwykłe zdolności nikły . Ale i to nie zostało zmienione gdy spotkała swojego druha Mortimera okazało się że jest jej bratem , a wtedy ona pękła przypomniała sobie wyrządzone krzywdy i uciekła obiecując jemu i jego rodzicom że ich zabiję . Tak zaczęło się jej polowanie a zakończyć je może tylko wypełnienie jej celów ... Wsciekly


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
KalaNainy




Dołączył: 22 Lip 2009
Posty: 7 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10
Skąd: Gdansk

PostWysłany: Pon 16:18, 27 Lip 2009 Powrót do góry

Pewnego razu w nadmorskiej krainie urodzila sie NainyKala (czarodziejka od siedmiu bolesci xD ) niechciana i pozucona poszla sama w swiat. Kilka lat wedrowala sama nikomu nie ufając i wszystkich odpychając. Byla wielce zrazona do owego zlego swiata jakim byl Last Chaos!!! (tam tam tam... D)
Znudzona zyciem postanowila skonczyc ze sobą!! (wszyscy wrzeszczą!! p ) W ostatniej chwili zobaczyla male pozucone jajo. Nie wiedziala do kogo nalezy i postanowila sie nim zająć. Po kilku miesiącach pielęgnacji wykluł sie smok, ktorego pokochala nad zycie . (teraz wszyscy "aaaaa.....Mruga" xD ) Podczas zabawy z towarzyszem zaczepił ją pewien młodzieniec zwany BloodRae zapytawszy sie jej o cos (nie pamietam o co xD ).Bylo trodno sie przelamac Kali do blizszego poznania z nim ale po kilku dniach polubili sie bardzo i czesto ze sobą rozmawiali. Blood byl jedyną osobą ktorą polubila Nainy ( <3.! pozdr. Misiek hah!) Zycie Kali sie odmienilo w 180 stopniach. Zostala zaproszona pezez Storma [przyjaciela Blooda] do gildi gdzie jest rozpieszczana przez wspolbraci , ktozy ją bardzo polubili (mam nadzieje ze jednak polubiliście mnie xDD ) i pomagaja jej wyjsc na prostą droge.

Koniec xDD pozdr. Kocurkii... ;*

(sorka za jakiekolwiek bledy, skladnie itp. mam dyslekcje xDD )


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
ButyFroda




Dołączył: 07 Lip 2009
Posty: 2 Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/10

PostWysłany: Śro 12:07, 26 Sie 2009 Powrót do góry

Dawno dawno temu kiedy Bogowie jeszcze raczkowali żył potężny król zwany Butkiem, a jego choć dziwna ma znaczenie, gdyż nie był to normalny krów był on królem szewców xD. Jednak pewnego dnia diaboliczny winos odebrał mu królestwo . Nie zastanawiając się Butek wziął miecze z zamiarem ubicia potwora. Butek nie był głupi wiedział iż jest za słaby na pojedynek z winosem, postanowił wiec wyruszyć w wielką podróż po krainie lost chaos, by doskonalić swe umiejętności. Wiedząc że to trudne wyzwanie postanowił poszukać w spół braci i siostry by wspólnie go pokonać. Po długich poszukiwaniach odnalazł pewną grupkę ludzi zwanych Gildia "OstrychMieczy". Zaprzyjaźnił się z nimi. Teraz stając się coraz silniejszy ma nadzieje na rychłe spotkanie się z bestiją i raz na zawsze się z nią rozprawić. Nie interesuję go już tron, Butek odnalazł swoje miejsce Kwadratowy.



Miejmy nadzieje że Butek osiągnie cel i na tym nie poprzestanie, bo zło nigdy nie śpi.


Koniec Kwadratowy


(Mam nadzieje że się podobało) Wesoly


Post został pochwalony 0 razy
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:      
Napisz nowy tematTen temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi


 Skocz do:   



Zobacz następny temat
Zobacz poprzedni temat
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001/3 phpBB Group :: FI Theme :: Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)